„Jakaś antyradzieckość, jakaś antybiałoruskość! Więc nie popierasz polityki naszego prezydenta?”. – takimi metodami manipulacji operowali nie najbardziej utalentowani ideolodzy białoruskich szkół i gimnazjów. Latami łukaszenka starannie zachowywał zsrr w już niezależnej Białorusi. Jednym z atrybutów stał się BRSM [lub BRZM – Białoruski Republikański Związek Młodzieży] – odpowiednik komsomołu, do którego, jak sam powiedział, ma bardzo ciepłe uczucia. Naprawdę, taka młodzież nie tylko pójdzie na „patriotyczne” akcje, ale i pomoże stworzyć „ludową milicję”.
Nie jest tajemnicą, że większość uczniów dołącza do BRSM z powodu gróźb i nacisków ze strony pedagogów, wychowawców klas i administracji. Jedna z takich „przemów” kierownika pracy wychowawczej mińskiego gimnazjum była kiedyś opublikowana w Internecie:
— Niczego nie rozumiem. Macie 14 lat – dokonujecie już świadomego wyboru i powinniście wszystko rozumieć. Jeśli ojczyzna nakazała, komsomoł odpowiadał „Tak jest!”. Musimy to zrobić.
— Nikt nie chce tego robić. Kto tego potrzebuje? – dzieci odpowiadały w nagraniu audio.
— Ojczyzna tego potrzebuje! Jest taka cena – bronić ojczyzny! … Albo jesteście obywatelami Republiki Białoruś, albo musicie spełnić swój patriotyczny obowiązek, albo nie?
Widzimy dziś po działaniach reżimu do swoich obywateli i krajów sąsiednich, co oznacza obrona ojczyzny przez tę kobietę. I z jakiegoś powodu dzieci i młodzież Białorusi muszą za to płacić.
Mniej kreatywni ideolodzy zastraszają studentów, że bez legitymacji członkowskiej nie dostaną się na uniwersytety czy do liceów (najlepsze z których, zresztą, w bieżącym roku zlikwidowano).
„Byłam w 9 klasie gimnazjum w Mińsku. Moja wychowawca klasowa namawiała mnie, abym wstąpiła do BRSM. Oczywiście wiedziałam, co to jest BRSM, więc odmówiłam. Jednak w pewnym momencie pani powiedziała mi, że mogę mieć problemy z dostaniem się do liceum. Ta metoda mogłaby zadziałać, gdybym nie chodziła na wieczorowe kursy przygotowujące do dostania się. Tam zapytałam nauczycielkę, czy naprawdę tak jest, na co ona ze zdziwieniem odpowiedziała »oczywiście, że nie«. Kiedy powiedziałam o tym wychowawczyni klasy, odczepiła się ode mnie. To znaczy, była próba nacisku, ale jeśli trzymasz się swojej pozycji z zasady, to się od ciebie odczepiają” – powiedziała absolwentka.
Bardziej podłe ultimatum jest wykorzystywane wobec studentów: na przykład, albo wstąpisz do BRSM, albo nie otrzymasz pokoju w akademiku. Podłość polega na tym, że student, który nie ma środków na wynajem mieszkania, jest zmuszony stanąć przed moralnym wyborem: albo porzucić uniwersytet, albo wstąpić do BRSM.
Ale jeśli uważamy, że nie wstąpienie do BRSM jest trudne, to rezygnacja z członkostwa to jest prawdziwe wyzwanie. Jesienią 2020 r. studenci masowo próbowali poprosić o rezygnację z członkostwa. Aby temu zapobiec, pracownicy BRSM nie wymyślili nic lepszego niż po prostu nie iść do pracy. Drzwi do ich biur zostały zamknięte. Było to jednak tylko tymczasowe wyjście, dlatego przekonanie i manipulacja poszły w ruch:
„Przeszkodą w rezygnacji z członkostwa są młodzież z tych organizacji – próbują manipulować, sztukować i robić wszystko, co w ich mocy, by nikt nie zrezygnował z członkostwa. … Niezależnie od tego, jakie korzyści dają te organizacje, są one niewarte naszego życia, bo potem jesteśmy bici, gwałceni i zabijani na te pieniądze. Więc co jest ważniejsze???” – napisała studentka na czacie jednego z uniwersytetów.
Przypominamy, że członkowie BRSM opłacają składki za:
- za wstąpienie: 5 rubli
- potem co sześć miesięcy:
- 1 rubel – dla uczniów i żołnierzy poborowych;
- 3 ruble – dla uczniów liceów profilowanych, techników, studentów uniwersytetów, wiejskiej młodzieży pracującej i bezrobotnej;
- 4,5 rubla – dla miejskiej młodzieży pracującej.
Kiedy znudzili to „ideologiczne wychowanie” studentów, postanowili nie komplikować sprawy i zaczęli pisać bezsensowne odpowiedzi na deklaracje o rezygnację:
„We wrześniu próbowałem anulować członkostwo, wysłałem deklarację, znaczek i bilet listem poleconym (deklaracja została napisana przez bota). Miesiąc później wysłali odpowiedź, że nie mogą zrezygnować »z powodu braku ustanowionego wzoru we wniosku«” – czytamy w poście na kanale BUP w Telegramie. [BUP – Białoruski Uniwersytet Państwowy].
Taki opór jest całkiem zrozumiały: BRSM zawsze potrzebuje masy. Na przykład do udziału w forum poświęconym dniu jedności narodów Białorusi i rosji, za które są nawet gotowi zapłacić 30 rubli.
Ale jest też inna, niewidoczna strona BRSM. W jego strukturze znajdują się MOOP [lub MOSP] – młodzieżowe oddziały stróżów porządku. Wyglądają jak asystenci milicji, strażnicy, ale w rzeczywistości są szkoleni jako przyszli karze „omona”. [omon jest oddział milicji specjalnego przeznaczenia]. Członkowie MOOP otrzymają:
- prawo do preferencyjnego przyjęcia do instytucji edukacyjnych ministerstwa spraw wewnętrznych i fakultetu wojsk wewnętrznych akademii wojskowej;
możliwość służby w elitarnych jednostkach wojsk wewnętrznych ministerstwa spraw wewnętrznych.
3 czerwca 2022 r. łukaszenka mówił o swoim zamiarze utworzenia „milicji ludowej” na Białorusi:
„I tak sobie pomyślałem, że na wszelki wypadek musimy mieć milicję ludową, grupę ludzi w każdej radzie wioski. Nie będzie ich wielu. Może 50 osób. Ale oni też powinni mieć swoją broń gdzieś w magazynie. Wezwiemy ich na szkolenie – wezmą swoje karabiny automatyczne (w zasadzie karabin automatyczny, granatnik, pistolet), aby mogli bronić swoich domów. Milicja ludowa może być rezerwą dla obrony terytorialnej”.
21 września 2022 r. sekretarz stanu rady bezpieczeństwa zaczął mówić o milicji ludowej. Powiedział, że „Białoruska milicja ludowa jest po to, aby chronić swój kraj, i Białoruś nie jest dla nikogo zagrożeniem”. Jednak od dwóch lat struktury władzy państwowej stanowią zagrożenie przede wszystkim dla obywateli Białorusi. Czy można sobie wyobrazić grupę z mniejszym zakresem odpowiedzialności? W każdej sytuacji kryzysowej taka „milicja” zaangażuje się w grabieże.
Oczywiste jest, że kadra tej formacji będzie złożona z ludzi o ideologicznie „właściwych” poglądach. MOOP staje się takim „idealnym” wyjściem. Są to ludzie, którzy faktycznie byli wychowywani przez reżim: od 7 do 10 lat – jako oktiabriata, od 10 do 14 lat – jako pionierzy, od 14 do 31 lat – jako członkowie BRSM, gdzie od 16 roku życia można rozpocząć szkolenie w ministerstwie spraw wewnętrznych, a po 2 latach kraj otrzymuje kiepsko kierowaną, ale już uzbrojoną grupę „milicji ludowej”.
Drodzy rodzice, to właśnie wy możecie obronić swoje dzieci przed reżimem. Zgodnie ze statutem, osoby wstępujące do BRSM między 14 a 16 rokiem życia muszą mieć pisemną zgodę swoich przedstawicieli prawnych. Pomóżcie im i wspierajcie ich, aby nie wstępowali do BRSM, jeśli pracownicy szkoły raptem zaczną krzyczeć o patriotycznym obowiązku, ponieważ ani Wy, ani Wasze dziecko nie „pożyczyliście” niczego od reżimu.